Dziś kacze małżeństwo bezdzietne znów zakotwiczyło pod naszym oknem. Ciekawe, dokąd idą na noc - u nas ich wtedy nie widać. Nie żeby było widać ciemność - latarnie zostały naprawione na Święta i mamy jasność przydomową. Tylko kaczki gdzieś się wtedy chowają...
Słoneczko świeci cudnie i jest cieplutko, nie ma wiatru, ale błotko kacze nie schnie.
Kaczuszki wciąż zanurzają dzioby w wodzie; bardzo jestem ciekawa, co też one stamtąd jadalnego wyciągają...? Nie sądzę, żeby ryby tam się również wprowadziły, bez przesady. Musiałyby być latające, a takich u nas nie ma. Żaby również nie zdążyłyby się powylęgać, toż te "jeziorka podokienne" są świeżutkie, nowe!
Nic to, dla mnie miłe i budujące jest to, że świętować będziemy z mnogością jadła wszelakiego (w sensie różnorodności, nie obfitości), bo sklepy są teraz dobrze zaopatrzone - w bezę bursztynową także), a dziczyzna będzie się żywa pluskała za oknem, również szczęśliwa!
Wszystkim Znajomym oraz jeszcze Nieznajomym życzymy Spokoju w te Święta -
Wasza Au... z Bratkiem Romanem, Gutek i Sabinka (pieski małe dwa)
oraz zadowolona i żywa dzika kacza rodzina Z Kaczej wyspy :)
Wielkanocne jajko w bezie bursztynowej :) |
Wszystkiego dobrego na świąteczny czas, spokoju i smacznej bezy!
OdpowiedzUsuńzdrowych, uśmiechniętych Świąt Wam życzę :)
OdpowiedzUsuń