piątek, 17 października 2014

O oku ekologicznym pojedynczym - choć nie tylko autora

Redaktor Obsesja zażyczyła sobie, abym rzuciła okiem na swój blog i coś napisała. Czemu nie, mogę. Zatem wyobraziłam sobie, jak to czynię, ale najpierw okiem rzucam...

Oko to nie jest część ciała, którą można wyjąć z siebie i rzucić na coś. Na cokolwiek,  w tym wypadku chyba na samą Redaktor.
Jak wiadomo, człowiek jest stworzeniem parzystym w budowie, lewa i prawa strona są prawie lustrzanymi odbiciami siebie. Więc powinno się może rzucać oboma oczami ??? Nie, no co ja gadam, Oczami powinno się patrzeć, zauważać, czytać, oglądać, widzieć nawet, ale po co od razu rzucać? Wiem, taka forma  jest dopuszczalna, tylko potraktowanie jej całkiem dosłownie, mając w dodatku kolorową wyobraźnię wydaje mi się lekkim  przerostem treści wyobrażeniowej nad formą...

Wczoraj poszłam sobie rzucić okiem na moją pucką zatokę... O! A co Wy na to, żebym poetką może została? Rymy się same produkują, czasu to nie zabiera, można na spacery chodzić... no i tym okiem, wiecie, rzucać...
Zatoka jest piękna, płytka, na horyzoncie "rzuca się w oczy" Półwysep Helski , jakby chciał chronić ramionami (jednym ramieniem?!) mój cały Puck, razem z przyległościami. A mówiłam już, że kocham Puck? Chociaż nie wiem dlaczego?

Postałam sobie tak chwilkę, zamyśliłam się troszkę... Z zamyślenia wyrwał mnie okrzyk " gdzie leziesz, babo" (chociaż ja wcale nie lazłam, tylko sobie stałam... ) Fakt, na samym środku ścieżki rowerowej. Niemniej nie lubię, kiedy ktoś mnie posądza o rzeczy, których nie robię!
W takim razie, żeby nie narażać się  cyklistom oraz pojazdom inwalidzkim, zeszłam na moją "prywatną plażę". A tam klęska! Zamiast rzucać okiem, powinnam rzucić nosem! Ponieważ rzucił mi się w twarz straszliwy odór. I nie morzem to pachniało. Rybami też nie. Domyśliłam się zatem, że miejska kanalizacja znowu uległa katastrofie.

Pierwszy raz zdarzyło się to latem, kiedy podobno Wielki Korek w Wielki Weekend okazał się tak ciężki, że zgniótł, wraz z zawartością, przedwojenną rurę ściekową , nad którą nadbudowano szosę i która to rura - choć zgnieciona - dziwnym trafem wycelowała "wyrzutem treści z formy" prosto w zatokę, tuż obok naszego niewielkiego "Apartamentowca z Widokiem na ...".
Nie muszę dodawać, że właśnie tam wykupiłam sobie moje miejsce do życia? To z niby-ogródkiem?
Na dodatek rzuciła mi się w oko biała (chociaż tyle!) piana wspinająca się z wody na brzeg, jakby chciała spłukać z piasku wstydliwe resztki nie-wiadomo-czego? No nie, wiadomo, oczywiście, wszyscy wiedzą albo się przynajmniej domyślają...wystarczy zresztą rzucić okiem...


Ale prawdę mówiąc, to miałam ochotę rzucić nie tylko okiem lub nosem, ale sobą całą w mętne wody Zatoki Puckiej. Lecz w ucho rzuciło mi się niedalekie wołanie pary moich kundli, które trzeba było wypuścić do niby-ogródka. A moje kundle stanowią wyjątek od reguły, bo mają nieparzystą liczbę łapek - siedem... :)
Czym prędzej zabrałam wobec tego do domu oko i nos, chcąc jak najszybciej zapomnieć o niefortunnym spacerze. A w mój pojedynczy nos jeszcze przez chwilę rzucał się, również niestety pojedynczy, smrodliwy zapach...
A co tam, będę dosłowna: śmierdziało od tej wody kloaką, że hej! Pa!

Wasza Autorka E.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dla tych z Państwa, którzy mają problem z opublikowaniem komentarza, napisałam kilka wskazówek technicznych. Proszę zjechać niżej na stronę i przeczytać - UWAGI TECHNICZNE

!!! UWAGA TECHNICZNA !!!

Dobry wieczór. Ponieważ doszły mnie słuchy o kłopotach z komentowaniem na blogu, pozwolą Państwo, że pomogę i napiszę jak okiełznać lwa :)
Opcja I
Jeśli mają Państwo konto pocztowe na gmailu, to proszę napisać komentarz w okienku komentarzy i:
- jeśli w okienku poniżej jest napisane KONTO GOOGLE, proszę skopiować ten komentarz, kliknąć w opublikuj. Komentarz Państwa zniknie, ale za to pojawi się w okienku zamiast KONTO GOOGLE, Państwa nick. Teraz proszę wkleić skopiowany komentarz i opublikować. (proszę się mnie nie pytać, dlaczego tak jest, bo sama nie wiem. Ale ad rem)
- jeśli w okienku poniżej jest już Państwa nick, to można bez stresu napisać komentarz i od razu publikować
Opcja II
Ci z Państwa, którzy nie posiadają ani bloga na blogspocie, ani konta gmail, chcąc opublikować komentarz powinni:
- rozwinąć pasek w okienku po prawej, w tym, w którym jest napisane KONTO GOOGLE, znaleźć ANONIMOWY i kliknąć, żeby w okienku się na anonimowy przełączyło.. Następnie trzeba napisać komentarz, kliknąć opublikuj. Pojawi się nowe okienko. Należy w nim znaleźć kwadracik - nie jestem automatem, czy jakoś tak, kliknąć, potem przepisać wygenerowany kod i po prawej kliknąć w zweryfikuj. Jeśli wszystko jest ok i system nic nie powie, kliknąć na końcu opublikuj. Uwaga, jeśli komentujecie Państwo z anonimowego konta, należy pamiętać, żeby napisać, kim się jest, bo w komentarzach wyskoczy "anonimowy".
Pozdrawiam Redaktor Obsesja