środa, 1 kwietnia 2015

O sałatce ziemniaczanej - przepis prosto z Węgier!

Mój ulubiony kolega - Waldek Chyliński, pochwalił się właśnie na swoim blogu cudownym przepisem na wielkanocną sałatkę. I pochwalił się również olbrzymią ilością wejść na stronę!!!! 
Bezczelnie postanowiłam zmałpować pomysł i również błysnąć kulinarnym talentem zdradzając światu mój osobisty przepis na sałatkę, ale ziemniaczaną. Prościej już nie można! Może Waldek się na mnie nie obrazi?! Tak sympatyczny i wspaniały facet powinien mi wybaczyć... Przypominam, że to autor i "dawca" mojej reklamowej piosenki "Niedziela w pastelach", którą również możecie na moim blogu znaleźć, w zakładce "Zaproszenie inne...".
A przy okazji polecam wszystkim jego blog - warto poczytać!

Sałatka ziemniaczana:
ziemniaki ugotowane wcześniej (w mundurkach) ostudzić, potem obrać i pokroić w kostkę
pół cebuli pokroić w jak najmniejsze kawałeczki - dodać
dorzucić puszkę zielonego groszku
dorzucić coś zielonego ( u mnie bywa to zielony odrost czosnku), a jeżeli nie mamy, to odrobinka ząbka
dodać pieprz, sól, majonez, śmietanę.
WYMIESZAĆ
nie radzę dodawać niczego więcej, bo to już nie będzie ta sama sałatka!!!! :)

A  Maksia przysłała mi taki przepis na całkiem dietetyczny majonez. Oto on:

ugotowane jajko
paczka serka śmietankowego lub gęsty jogurt, ew. serek wiejski
łyżeczka lub dwie musztardy
przyprawy wg gustu
 To wszystko. Teraz tylko porządnie zmiksować i majonez nie różni się wcale smakiem od "olejowego".

Wiem, bo sprawdziłam!!!!
Miłego w takim razie pichcenia Wam życzę!
Wasza Au :)



3 komentarze:

  1. Długo nie zwlekając przygotowałem sobie dziś taką testową sałatkę. I jestem zachwycony, także każdemu przed Świętami polecam. No i Wesołych!

    OdpowiedzUsuń
  2. Robiłam coś w tym stylu, tylko z porem, a nawet w wersji ze śledziem.
    Cebuli nie mogę, bo mi szkodzi. Niestety, bo lubię. A teraz żegnaj pomidorku z cebulką...

    OdpowiedzUsuń

Dla tych z Państwa, którzy mają problem z opublikowaniem komentarza, napisałam kilka wskazówek technicznych. Proszę zjechać niżej na stronę i przeczytać - UWAGI TECHNICZNE

!!! UWAGA TECHNICZNA !!!

Dobry wieczór. Ponieważ doszły mnie słuchy o kłopotach z komentowaniem na blogu, pozwolą Państwo, że pomogę i napiszę jak okiełznać lwa :)
Opcja I
Jeśli mają Państwo konto pocztowe na gmailu, to proszę napisać komentarz w okienku komentarzy i:
- jeśli w okienku poniżej jest napisane KONTO GOOGLE, proszę skopiować ten komentarz, kliknąć w opublikuj. Komentarz Państwa zniknie, ale za to pojawi się w okienku zamiast KONTO GOOGLE, Państwa nick. Teraz proszę wkleić skopiowany komentarz i opublikować. (proszę się mnie nie pytać, dlaczego tak jest, bo sama nie wiem. Ale ad rem)
- jeśli w okienku poniżej jest już Państwa nick, to można bez stresu napisać komentarz i od razu publikować
Opcja II
Ci z Państwa, którzy nie posiadają ani bloga na blogspocie, ani konta gmail, chcąc opublikować komentarz powinni:
- rozwinąć pasek w okienku po prawej, w tym, w którym jest napisane KONTO GOOGLE, znaleźć ANONIMOWY i kliknąć, żeby w okienku się na anonimowy przełączyło.. Następnie trzeba napisać komentarz, kliknąć opublikuj. Pojawi się nowe okienko. Należy w nim znaleźć kwadracik - nie jestem automatem, czy jakoś tak, kliknąć, potem przepisać wygenerowany kod i po prawej kliknąć w zweryfikuj. Jeśli wszystko jest ok i system nic nie powie, kliknąć na końcu opublikuj. Uwaga, jeśli komentujecie Państwo z anonimowego konta, należy pamiętać, żeby napisać, kim się jest, bo w komentarzach wyskoczy "anonimowy".
Pozdrawiam Redaktor Obsesja