niedziela, 28 czerwca 2015

O bywaniu i dojazdach...

Oj dawno, dawno mnie tu nie było! I co? I nic.
Jedna osoba zauważyła i zapytała. Druga wiedziała dlaczego, więc nie musiała pytać. Wniosek?
Wniosek każdy sam sobie wysnuwa. Proszę uprzejmie.
Nie miałam nic do powiedzenia, to nie mówiłam. Nie pisałam również. Z domu prawie się nie ruszam, słońce świeci albo deszcz pada, wiatru w zasadzie nie ma. No przecież o pogodzie nie będę się wypowiadać!!!!

Czy komuś mnie brakowało? Nie sądzę.
A mnie coraz bardziej dokucza brak w pobliżu pewnych instytucji, które bywają mi potrzebne dosyć rzadko, ale z doskoku. Powinny być dostępne z doskoku. Ale nie są. Po to, żeby coś załatwić, muszę jechać. Pociągiem, znajomym autem, zaprzyjaźnioną taksówką. Muszę lub nie muszę. Różnie.
Ostatnio musiałam i pojechałam do Elbląga (z Pucka), co zajęło mi calutki dzień, a powrót składał się z samych przesiadek, chwilami przedzielanych jazdą. To pociągiem, to kolejką (podobno się różnią, choć nie bardzo łapię, czym), to autobusem, a to znowu busem...
Cóż, do wieczora udało mi się do domu dotrzeć. Mogłam zwolnić Monikę, która siedziała z moim Bratkiem.Uffff....
 Podróż poranna nie stanowiła problemu - wsiadłam do pociągu pospiesznego do Olsztyna i po drodze był Elbląg. No to wysiadłam. Skoro był...
 A chciałam Wam powiedzieć, że tylko tam, w Szpitalu Wojskowym w Elblągu jest możliwość wykonania rezonansu magnetycznego całego człowieka - choć tylko prywatnie, co znaczy za pieniądze. W każdym razie na tej "dalekiej północy' tylko tam.
O świcie udałam się tedy na dworzec kolejowy, gdzie kupiłam sobie bilet z Gdyni do Elbląga. Och tak, do Gdyni należało jechać busem, więc jednak: przesiadka! Ale bilet kupiłam sobie w Pucku, ponieważ była taka możliwość. Pani kasjerka spytała, czy mam zniżkę, powiedziałam, że tylko emerycką (ha ha), dostałam bilet i odjechałam busem wzdłuż morskiego brzegu.
W Gdyni okazało się, że mam bilet z miejscówką i znalazłam się w bardzo dziwnym przedziale, dla osób "mających trudności z poruszaniem się" czy jakoś tak. Mój najstarszy wnuczek mawiał "jakoś takoś". Właśnie.
W przedziale siedziało nas dwoje.
Po jakimś czasie przyszedł Pan Konduktor, obejrzał dokładnie bilet mojego współpodróżnika, obejrzał oryginał jego przydziału do pierwszej grupy inwalidzkiej (musi być oryginał! Dla mojego Bratka też wożę oryginał sprzed pięćdziesięciu paru lat, wyświechtany jak papier toaletowy, ale kopia się nie liczy, niestety...), obejrzał samego obywatela, a potem wziął do ręki mój bilet. I obejrzał mnie. Minę jakąś taką dziwną zrobił i zadał mi straszliwie głupie pytanie, a mianowicie, czy mam dowód osobisty. Mam, oczywiście - odpowiedziałam zdziwiona. Ale przy sobie? - zapytał. Pewnie, że przy sobie, zawsze noszę, a dlaczego? - odrzekłam.
Odpowiedział, że potrzebny do biletu. Moje zdziwienie uniosło się pod sufit: A po co????!!!! Dowód do biletu????!!!! Mam pokazać????
Popatrzył na mnie nieco dziwnie, trochę jak na wariatkę.... i poszedł sobie.
Popatrzyłam na ten mój bilet, zwyczajny był, miejsce miał zaznaczone akurat to, na którym siedziałam, tani też był - co mnie wcale nie zdziwiło, bo drogie to mają być taksówki, a nie pociągi. Przedyskutowałam sprawę ze współpasażerem i jak nic obydwoje doszliśmy do wniosku, że bilet jest zniżkowy. Ale dlaczego konduktor życzył sobie dowód, a nie na przykład legitymację jakąś? Która uprawnia?
- A nie kupowała pani zniżkowego przypadkiem? - zapytał wreszcie współ.
- Nie, zażartowałam tylko, że chcę emerycki - roześmiałam się.
A pan współ na to
- AAAAA!!!!
- Co AAAAA!???? - na to ja.
- Przepisy są nowe, teraz emeryci mają zniżki, o!
- Coś podobnego, wreszcie i ja coś mam...Ale nadal nie rozumiem, po co mu ten dowód...
- A pani jest już emerytką? - teraz pan się zdziwił.
- Jestem, od dobrych trzech lat...
- ...no to pani absolutnie na to nie wygląda!!!!!
Naprawdę tak powiedział!!!!!! Widocznie konduktorowi też nie wyglądałam?!!!!
Miło było, owszem.
 Dziadziuś wysiadł, a ja sobie  doszłam do wniosku, że warto było zainwestować w pewną rzecz, która pozwoliła mi (ba, wręcz nakazała) schudnąć piętnaście kilo...Oj, warto...! :)

Stałam się bardziej mobilna i sprawniejsza, niemniej jako osoba niezmotoryzowana nie dojdę i tak piechotą nie tylko do Elbląga, ale i nawet do Wejherowa - bo coś słyszałam, że nam chcą szpitale połączyć... ale nie tak, żeby oddział z Wejherowa przybył do nas, tylko odwrotnie planują...
Więc w ramach osobistego buntu nie zgłosiłam się do ostatniej kontroli. Mogę się tak buntować i nie jest to żadna nieodpowiedzialność z mojej strony, bowiem wyniki rezonansu powiedziały, że jestem OK! :)
Wasza Au.


2 komentarze:

Dla tych z Państwa, którzy mają problem z opublikowaniem komentarza, napisałam kilka wskazówek technicznych. Proszę zjechać niżej na stronę i przeczytać - UWAGI TECHNICZNE

!!! UWAGA TECHNICZNA !!!

Dobry wieczór. Ponieważ doszły mnie słuchy o kłopotach z komentowaniem na blogu, pozwolą Państwo, że pomogę i napiszę jak okiełznać lwa :)
Opcja I
Jeśli mają Państwo konto pocztowe na gmailu, to proszę napisać komentarz w okienku komentarzy i:
- jeśli w okienku poniżej jest napisane KONTO GOOGLE, proszę skopiować ten komentarz, kliknąć w opublikuj. Komentarz Państwa zniknie, ale za to pojawi się w okienku zamiast KONTO GOOGLE, Państwa nick. Teraz proszę wkleić skopiowany komentarz i opublikować. (proszę się mnie nie pytać, dlaczego tak jest, bo sama nie wiem. Ale ad rem)
- jeśli w okienku poniżej jest już Państwa nick, to można bez stresu napisać komentarz i od razu publikować
Opcja II
Ci z Państwa, którzy nie posiadają ani bloga na blogspocie, ani konta gmail, chcąc opublikować komentarz powinni:
- rozwinąć pasek w okienku po prawej, w tym, w którym jest napisane KONTO GOOGLE, znaleźć ANONIMOWY i kliknąć, żeby w okienku się na anonimowy przełączyło.. Następnie trzeba napisać komentarz, kliknąć opublikuj. Pojawi się nowe okienko. Należy w nim znaleźć kwadracik - nie jestem automatem, czy jakoś tak, kliknąć, potem przepisać wygenerowany kod i po prawej kliknąć w zweryfikuj. Jeśli wszystko jest ok i system nic nie powie, kliknąć na końcu opublikuj. Uwaga, jeśli komentujecie Państwo z anonimowego konta, należy pamiętać, żeby napisać, kim się jest, bo w komentarzach wyskoczy "anonimowy".
Pozdrawiam Redaktor Obsesja